JASNOWIDZ JACKOWSKI: WIELE LAT TEMU MIAŁEM WIZJĘ, ŻE LUDZIE BĘDĄ BALI SIĘ ODDYCHAĆ
Pandemia koronawirusa w szybkim tempie rozprzestrzeniła się na cały świat. W Polsce sytuacja także staje się poważna. Ministerstwo Zdrowia przekazało, że w kraju odnotowano niemal 4 tysiące zakażeń, a 84 osoby zmarły. Rząd wprowadził dodatkowe obostrzenia, które mają pomóc w zahamowaniu rozprzestrzeniania się koronawirusa. Co o obecnej sytuacji powiedział nam jasnowidz, Krzysztof Jackowski? Czy doczekamy się optymistycznego scenariusza? Poniżej najnowszy wywiad dla miesięcznika VIVA.
Panie Krzysztofie, jak czuje się Pan podczas kwarantanny?
Krzysztof Jackowski: Roznosi mnie, ponieważ jestem człowiekiem wewnętrznie wolnym. Lubię chodzić, być między ludźmi. Fatalnie znoszę ten czas, ale pilnuję się i nie narażam innych osób. Zauważyłem jednak pewną przesadę. Myję bardzo często ręce.
Apeluje Pan do ludzi, by nie panikowali, tylko podeszli do pandemii odpowiedzialnie i rozsądnie.
Panika tutaj nie jest wskazana. Istotne jest to, by stosować się do wytycznych rządu. Każdy powinien przestrzegać zasad higieny, bo COVID-19 to choroba zakaźna. Natomiast kwestia paniki w dużej mierze zależy od mediów. Nie można wywoływać większego lęku w społeczeństwie niż powinien być. Dostajemy jedynie informacje o zagrożeniu. U człowieka chorego, który nie posiada wiedzy medycznej to wzmaga strach. Mało mówi się o ozdrowieńcach. Dlatego potrzeba lekarzy wirusologów, specjalistów, którzy będą przestawiać statystyki. Trzeba to robić, by zyskać racjonalne spojrzenie. Skutek paniki jest taki, że pobiegliśmy do sklepów po zapasy, tłoczyć się i zarażać. Bardzo często odbieram telefony od przerażonych ludzi. Tak, jakby nad nami wisiało coś, co jest końcem wszystkiego. W taki sposób nie należy myśleć.
Premier poinformował kilka dni temu o kolejnych obostrzeniach. Niedawno Pan o nich wspominał…
Tak. Choroba przenosi się drogą kropelkową, więc te obostrzenia są bardzo ważne. Kilka lat temu miałem takie poczucie – wizję, że na świecie będzie się działo źle i że światu zagrozi poważna globalna wojna, ale krótko przed nią, ludzie będą bali się oddychać. Niektórzy pytali mnie: „Co to znaczy?”. Użyłem dokładnie tego stwierdzenia i jakby nie patrzeć, obecna sytuacja idealnie się z tym pokrywa.
Zapowiadał Pan też, że sam 2020 rok będzie trudny.
Mówiłem, że 2020 rok nie będzie dobry. Natomiast sugerowałem jeszcze, że to będzie pierwszy rok, w którym ludzie zaczną się naprawdę bać. Bardzo szybko zapominamy o głośnych rzeczach, a bardzo je przeżywamy. Tak było na początku roku, kiedy cały świat zastanawiał się, czy dojdzie do III wojny światowej spowodowanej konfliktem między USA a Iranem. Pamiętam nagłówki polskich gazet. Bardzo szybko napięcie minęło i wystarczyło kilka dni, by o tym zapomnieć. Teraz jest pandemia i w trakcie jej trwania ciężko racjonalnie o niej rozmawiać. Mamy bardzo poważną sytuację, bo niektóre gospodarki światowe, w tym polska prawie nie funkcjonuje. Nasze życie i zdrowie jest teraz najważniejsze. Spokojne spojrzenie na to wszystko pomogłaby nam najbardziej. Daj Boże, że pandemia zacznie powoli ustępować.
Wspominał Pan w jednym z wywiadów, że kwiecień może być dla nas łaskawy.
W moim odczuciu, pierwsze oznaki wyciszania pandemii będą zauważalne w przyszłym tygodniu wraz ze wzrostem temperatur. Nie wszędzie będzie to równo odczuwalne. W Hiszpanii czy we Włoszech jest dużo lżejszy klimat. Być może nie ma tam takich zachorowań na grypę, jak u nas. Dlatego koronawirus mógł być dla nich szczególnie dotkliwy. Mówię to jako laik, podkreślam, nie znam się na medycynie. Ale wydaje mi się, że nasz organizm jest bardziej dostosowany do wirusów, szczepów grypy. Zresztą podobnie, jak Białorusinów, Ukraińców, Rosjan czy mieszkańców Skandynawii. Może właśnie dlatego w tych rejonach geograficznych potrafimy lepiej przeżyć koronawirusa niż Włosi, Hiszpanie czy Francuzi.
Czy doczekamy się optymistycznego scenariusza?
Wirus nie pojawia się w jednej sekundzie i nie zniknie nagle. W jednym z moich filmików na YouTube mówiłem, że 17 marca będzie jakiś symptom poprawy. Nie należy brać tego w sposób dosłowny. 17 marca „pacjent O” wyzdrowiał, a też były pierwsze informacje, że w Chinach przestano odnotowywać kolejne zakażenia. To nam już pokazało, że jest nadzieja.
Mam wrażenie, że u nas ten wirus nie będzie gościł długo. Pogoda może nas oszczędzić. Miejmy nadzieję, że za kilkanaście dni temperatura w Polsce wzrośnie do 20 stopni. Wtedy może wirus zacznie się wygaszać. Ale na to wpływa też mobilizacja społeczeństwa i poważne potraktowanie zagrożenia.
Informacje o pandemii atakują nas z każdej strony. Ja każdego dnia martwię się o zdrowie moich najbliższych.
To tak jak ja! Boję się też o siebie, bo jestem po operacji serca, z poważną wadą. Jestem też w takim wieku, że mógłbym się obawiać. Trzeba się dostosowywać do konkretnych zaleceń.
Wspominał Pan, że najgorszy moment przechodzimy teraz. Ale konsekwencji boimy się wszyscy. Wszystko może się zdarzyć.
Chciałbym byśmy jak najszczęśliwiej go przeszli. Na pewno ockniemy się z dużym kacem gospodarczym w Europie. To będzie problem. Możemy pożegnać się z fizycznym banknotem. Obawiam się, że to będą ostatnie momenty, kiedy ponosimy złotówkę w kieszeni. Wszystkie transakcje będą dokonywane drogą internetową. A ludzie bardzo szybko zgodzą się też na inwigilację swoich dochodów. Sytuacja może skłonić polityków do tego, że namówią nas na rzeczy, na które nie powinni. Warto pamiętać, że nie jesteśmy automatami, a ludźmi. W każdym człowieku powinna być odrobina jego ciemnej wolności.
Zastanawiam się też nad społecznymi skutkami. Jesteśmy narodem wrażliwym i zdyscyplinowanym. Jestem tym miło zaskoczony. Chociażby polityczne – podział na „dwie Polski” zmalał w sytuacji strachu i lęku. Nagle w demokratycznym kraju prawo zabrania wielu rzeczy. Zauważyliśmy, że szybko jesteśmy w stanie stracić naszą wolność. Po wszystkim, wartością okażą się dla nas najdrobniejsze rzeczy, gesty, możliwość przebywania z drugim człowiekiem. Mam nadzieję, ze koronawirus stępi egoizm cywilizacyjny, który narastał z dnia na dzień. Obyśmy o tym już nie zapominali. Mam nadzieję, że nie rozwinie się to w przyszłości w drugą stronę i nie będziemy się od siebie oddalać. Uczmy się pokory. Bądźmy odpowiedzialni nie tylko za nas samych, ale za naszych bliskich.
Poniżej list od p. Adama z Małopolski.
Poniżej znajduje się lista komentarzy.
Śr, 8 kwi 2020 14:18 | brak oceny
Wojtek | Gość
Dziękujemy za ocenę.