JASNOWIDZ I HISTORIA Z ROWEREM
[…] Szanowna FN,
Czytam codziennie Wasz portal, choć mam już 71 lat. Ale od otworzenia strony FN zaczynam dzień. Już dawno chciałem opisać niezwykłe wydarzenie, którego byłem świadkiem w latach mojej młodości, bo miałem wtedy 14 lat. W mojej rodzinie był wujek Marek, o którym się mówiło, że jest osobą potrafiącą przepowiadać przyszłość i mówić także o każdej rzeczy, która się zdarzyła. Wtedy on był dla mnie bardzo stary, bo był mniej więcej w moim wieku i zmarł kilka lat później. W każdym razie moja rodzina wiedziała o jego niezwykłych możliwościach i czasami z tego korzystaliśmy. W tamtym czasie mieliśmy rower, na którym jeździł mój ojciec, a ja także od czasu do czasu. I ten rower został nam skradziony. To była wielka strata, bolesna, bo rower to była wtedy bardzo cenna rzecz. Mój ojciec zdecydował, że pójdziemy się zapytać wujka Marka.
Pamiętam, że jak tylko weszliśmy do jego domu wujek powiedział coś takiego – nie możecie przeboleć tego roweru, co? I bardzo się śmiał z tego, że wiedział, po co do niego przyszliśmy. Ojciec potwierdził, że chodzi o rower i że chcemy wiedzieć, kto go skradł. Wujek Marek na te słowa wyjął kartkę papieru, na którym była mapa okolicy naszego domu i zaznaczone miejsce we wsi obok naszej, gdzie złodziei ten rower ukrył. Wujek wyjaśnił, że zrobił tę mapkę wiedząc, że go o to poprosimy. Powiedział tak:
- Pójdźcie jutro wieczorem, a ten rower tam będzie stał niepilnowany, więc go weźmiecie.
I tak się stało. Od razu po wizycie u wujka poszliśmy do tego gospodarstwa, gdzie mieszkał z rodzicami taki 16-letni nygus, który skradł ten rower mówiąc rodzicom, że leżał porzucony, co się potem okazało. Wtedy tego roweru nie było, bo go schował. Ale kiedy zjawiliśmy się następnego dnia o godzinie, którą sugerował nasz wujek, to rower był oparty o drzewo na podwórku. Ojciec poszedł i porozmawiał z właścicielem domu i powiedział, że rower został skradziony. Wtedy wszystko się wyjaśniło. Do dziś ta historia nie daje mi spokoju i absolutnie wiem, że jasnowidzenie jest faktem.
Dziękuję załodze za prowadzenie tej niezwykłej strony i pozdrawiam
[dane do wiad. FN]
Od naszego koordynatora Projektu Messing otrzymaliśmy następującą wiadomość o jednej z osób jasnowidzących, którą monitoruje nasz projekt:
[…] W poniedziałek rozmawiałam że znajomą Panią o otrzymanych alertach sms-owych w związku z poszukiwanym o potrójne zabójstwo Pana z okolic Częstochowy.
Ja o Nim nic więcej nie wiedziałam jedynie tyle, że zastrzelił swojego brata z żoną oraz ich synem.
Znajoma nic nie wiedziała o całej sprawie.
Gdy jej nakreśliłam do czego doszło i kogo szukają powiedziałam jej wówczas, że może nie mogli się porozumieć z bratem co do ojcowizny i to był jeden z powodów całego dramatu.
Drugą rzeczą którą powiedziałam to to, że prawdopodobnie popełnił samobójstwo.
Miałam od samego początku wizję opuszczonego budynku otoczonego gęstwiną.
A wczoraj czytam w artykule, że częste spory pomiędzy braćmi wynikały o ojcowiznę.
W następnym artykule czytam wypowiedź Pana Jackowskiego iż ma wizję, że poszukiwany popełnił samobójstwo i jest gdzieś w opuszczonym budynku.
Pozdrawiam
[…]
Wczoraj, czyli 14 lipca 2021 na pokład okrętu Nautilus zadzwonił jasnowidz Krzysztof Jackowski i opowiedział o niezwykłej wizji, którą miał w sprawie innego poszukiwanego człowieka. Zobaczył on stóg siana i że… ten człowiek się powiesił. Ale jak? Na stogu siana tego zrobić nie sposób. Powiedział o swojej dziwnej wizji najbliższej rodzinie. I kilka dni później okazało się, że miał rację! Ten człowiek został znaleziony dokładnie w miejscu, które wskazał, gdzie były dwa duże stogi siana. Policja ustaliła, że popełnił samobójstwo wieszając się w bardzo unikalny sposób – na szczycie stogu siana umocował specjalną belkę, do której podczepił linę. Wieszając się na niej pozbawił się życia.
Wizja jasnowidza była precyzyjna. I w 100 procentach trafna!
Nie ma jeszcze komentarzy do tej treści.