POWRÓT BLISKICH – ZAGADKA ‘ZNAKÓW WE SNACH’
Od samego początku, kiedy tylko „odkryliśmy” istnienie reinkarnacji uznaliśmy ten fakt za tak ważny, że ludzkość powinna się o tym jak najszybciej dowiedzieć. Istnienie wędrówki dusz narzuca bowiem każdemu ogromną dyscyplinę związaną z planowaniem przyszłości. Ludzie zakładający układ „jedno życie – potem raj, czyściec lub piekło” czują się na tej Ziemi jedynie jako chwilowi pasażerowie. Kiedy umrą, to sprawy tej planety ich mało interesują, a słynne „po nas choćby potop” cudownie rozlicza wycinanie lasów tropikalnych, niszczenie przyrody bo przecież „czyńcie swoją ziemię poddaną”, a także traktowanie atmosfery ziemskiej jako „wielkiego ścieku”. Owszem, nasze dzieci co prawda będą musiały żyć na tej przeludnionej Ziemi, której poszczególne zagony ścigają się „w rozrodczości pomagającej zwiększyć tempo PKB”, ale… nas i tak nie będzie, więc bawmy się i korzystajmy z życia ile się da. Kupujmy nowy samochód choćby co rok, wejdźmy do gry o posiadanie jak największej ilości domów, apartamentów, posiadłości itp. Życie jest jedno, a więc wyciśnijmy jego jak cytrynę i… bawmy się, bawmy się na całego! Ponieważ większość „ani nie morduje, ani nie kradnie” więc jest raczej spokojna o bezpieczne lądowanie w raju po śmierci i tak mamy naszą cywilizację zmierzającą ku zagładzie wynikającej z szaleństwa traktowania ziemi jako „wielkiego i nieskończonego hipermaketu” w którym kupujemy coraz to nowe rzeczy, a stare wyrzucamy na nieskończenie wielki śmietnik.
Dla ludzi wiedzących o istnieniu reinkarnacji (wiedzących, nie wierzących!) reguły gry są zupełnie inne. Tacy ludzie wiedzą, że szykują Ziemię dla siebie, a nie tylko dla jakiś mgławicowych „przyszłych pokoleń”. To my będziemy musieli się zmierzyć z brakiem wody, brakiem miejsca do życia przez przeludnienie rosnące w tempie logarytmicznym, brakiem żywności i czystego powietrza. Dlaczego? Dlatego, że reinkarnacja zakłada powrót duszy na tę planetę w celu dalszego rozwoju i nauki. A więc powrót nas. Szykujemy więc Ziemię dla siebie i tylko takie założenie wynikające z wiedzy duchowej może sprawić, że ludzie zatrzymają się w dziele samozagłady.
Ta logika jest dla nas oczywista i wiemy, że treści prezentowane w naszych serwisach pozwoliły wielu ludziom „prawidłowo ustawić kompas” w drodze poznania prawdy o świecie wokół. O tym praktycznie cały czas mówią obce cywilizacje, które przybywają masowo na naszą planetę i mają okazję kontaktować się z ludźmi, ale… to uwaga na marginesie.
Ten wstęp o reinkarnacji to jedynie pretekst do wprowadzenia bardzo ciekawej sprawy związanej z reinkarnacją, a więc ze snami, w których osoby „zmarłe fizycznie” (bo przecież nie zmarłe naprawdę – to wielki błąd logiczny wynikający z naszej kultury języka) pojawiają się zapowiadają spotkanie z osobą, której się śnią.
Jak to wygląda? Odchodzi ukochana babcia lub dziadek, a potem jest „ten sen”, kiedy jedno z nich lub oboje pojawiają się w nim. Bardzo często osoba śniąca zadaje im pytanie:
- Kiedy się spotkamy i czy w ogóle?
I wtedy pada odpowiedź:
- Tak, spotkamy się.
Osoby, które miały taki sen zawsze interpretują go tak samo, a więc „babcia, dziadek czy inna bliska nam osoba” zaczeka na nas na tamtym świecie, a kiedy my zakończymy fizyczne życie, wtedy w świetle „powitają nas po drugiej stronie”. Oni już tam są – my dopiero idziemy. Ale zakładając wiedzę o reinkarnacji takie sny można też interpretować inaczej.
W snach z udziałem zmarłych pojawiają się bowiem czasami ciekawe elementy, kiedy to zmarli pokazują nam dzieci, które dopiero się narodzą. Ludzie myślą „oni mają możliwość sięgania w przyszłość i po prostu pokazują nam to, co się wydarzy – bratu, siostrze lub mnie urodzi się dziecko”. Ale tak naprawdę może znaczyć ten element we śnie coś zupełnie innego! Może to być bowiem informacja, w jakim ciele ponownie urodzi się… istota, która nam się właśnie śni!
A więc np. babcia we śnie pokazuje nam dziecko, które wkrótce „przyjdzie na świat”, choć ono w ogóle nie było nawet planowane w momencie, kiedy ten sen był. Ot, „zmarli wiedzą więcej o przyszłości” mówią ludzie, ale nie zakładają, że to jest znak, że kolejnym wcieleniem takiej istoty będzie właśnie to „przyśnione i zapowiedziane dziecko”.
Z taką sytuacją mamy prawdopodobnie w przypadku snu, którego opis trafił właśnie na pokład okrętu Nautilus. Nasza czytelniczka opisała sytuację, kiedy to nieżyjąca fizycznie babcia pojawia się we śnie, wskazuje chłopczyka, który wkrótce w rodzinie przyjdzie na świat, po czym po pewnym czasie tak się dokładnie dzieje, a babcia już we snach się nie pojawia. Poniżej prezentujemy opis tego snu, który został przysłany do naszego działu XXI PIĘTRO.
-----Original Message-----
From: [dane do wiad. FN[
Sent: Thursday, November 15, 2018 5:05 PM
To: xxi@nautilus.org.pl
Subject: Sen o mojej babci
Witam całą załogę. Chciałabym podzielić się z Wami snem, jaki miałam po śmierci mojej babci. Byłam z nią bardzo zżyta. Babcia była osobą bardzo otwartą, wierzyła w to, że życie nie kończy się tu i teraz. Kiedy zachorowała, trafiła do szpitala i tam umarła. Kilka tygodni po jej śmierci przyśniła mi się. Byłyśmy z moją mamą w tej domu, na wsi. W pewnym momencie zobaczyłam, że babcia siedzi na krześle przy stole. Krzyknęłam do mamy, że babcia tu jest (we śnie wiedziałam, że ona nie żyje). Powiedziałam do niej " babciu powiedz jak tam jest. Jest Bóg, widziałaś Go?" .
Na to babcia zaczęła się śmiać - dawniej często rozmawiałyśmy na takie tematy. I powiedziała mniej więcej " Może jest, może nie ma. Ja w każdym razie Go nie widziałam". Później znalazłam się w jakimś innym miejscu. To była jakby polana, w oddali rosło bardzo duże drzewo o grubym pniu. Na ziemi pod tym drzewem siedziało kilkanaście osób. Babcia pokazała mi ręką taką górę, czy też duży pagórek porośnięty trawą. Powiedziała, że idą za tą górę. Później, znów byłam u niej w domu. Na krześle przy stole, stał obrócony przodem do poręczy mały, może 2 letni chłopiec o jasnych włoskach. Tak zabawnie podskakiwał. Babcia, wskazała na niego i powiedziała mniej więcej "zobacz, [...] niedługo zajdzie w ciążę, a to będzie jej dziecko".
Tu muszę wyjaśnić, że [...] to moja starsza siostra, była w tym czasie ok. dwa lata po ślubie, i nie mieli jeszcze dzieci. Czułam, że kończy nam się czas. Zapytałam babcię, czy jeszcze kiedyś przyjdzie do mnie. Powiedziała, że tak, że jeszcze kiedyś przyjdzie. Niedługo po tym śnie moja siostra zaszła w ciążę i urodziła synka. Od tego czasu minęło prawie 24 lata a babcia nigdy więcej mi się nie przyśniła. Co o tym myślicie ? Pozdrawiam wszystkich serdecznie.
Wysłano z mojego smartfonu w PLAY
Sprawa dla nas jest prawie pewna – dzisiejszy 24-latek z ogromnym prawdopodobieństwem może być kolejnym wcieleniem tej istoty. Nie ma sensu tego szczególnie sprawdzać, bo taka wiedza nie jest do niczego potrzebna, ale gdyby poddać go hipnozie i cofnąć do poprzedniego wcielenia, wtedy – jesteśmy tego praktycznie pewni – zagadka „kim był w poprzednim życiu” byłaby rozwiązana jednoznacznie.
Takie sny, w którym osoby przebywające „na tamtym świecie” wskazują dziecko, które się dopiero urodzi jako swoje przyszłe wcielenie zdarzają się bardzo często, ale ludzie śniący taki sen oczywiście nigdy tego nie interpretują jako znaku, który pokazuje „kolejny punkt podróży duszy”.
Poniżej dwa filmy z naszego archiwum, w których jest poruszana ta tematyka.
Nie ma jeszcze komentarzy do tej treści.