start

Główna / Wspomnienia o Wolfie Messingu

Czw, 19 maj 2016 23:24 | Czytany: 5992x | Komentarzy: 0

Wielki jasnowidzący

Strona: 1 2 3

O jego niezwykłych zdolnościach dowiedział się wkrótce Einstein, którego nazwisko w latach trzydziestych, było już znane w całym świecie. Zaprosił on Messinga do swojego mieszkania. W tym czasie u niego gościł słynny austriacki  lekarz-psycholog Zygmund Freud. Einstein w myśli rozkazał młodzieńcowi wykonać zadanie, które ten momentalnie wykonał. Freud był wstrząśnięty i także w myśli dał zadanie Messingowi, aby wziął skrzypce i przekazał je Einsteinowi. I to zadanie zostało wykonywane! Po czym słynni uczeni zaczęli regularnie pomagać chłopcu, przekazując pieniądze.

Potem Messing pojechał do Wilna, by studiować na tamtejszym uniwersytecie  psychologię. Ale kontynuował „wojaże koncertowe” po świecie. Miał różne numery, ale numer “cudu-chłopca”, zmartwychwstającego z kryształowej trumny, po prostu wstrząsał. (Wolf na trzy doby wprowadzał się w kataleptyczny stan i trzy doby leżał jak nieboszczyk.)

Wszędzie, w salach koncertowych zwracali się do niego ludzie cierpiący z prośbami naprawienia rodzinnych stosunków, rozgardiaszu, znalezienia przestępcy, odzyskania ukradzionych pieniędzy...  Messing nikomu nie odmawiał.

Pewnego razu, w Lipsku, w Thomaskirche, (Kościół św. Tomasza służy jednocześnie jako sala koncertowa i dom boży – przyp. tłumacza) przed wielką rzeszą widzów, przepowiedział pogrom faszyzmu, jeśli Niemcy skierują się na wschód. O tym donosiły wszystkie gazety na pierwszych stronach. Hitler wściekł się i wyznaczył wielką nagrodę za aresztowanie jasnowidza. Na ulicach były porozwieszane plakaty „POSZUKIWANY PRZEZ POLICJĘ”. Za schwytanie jasnowidza wyznaczono 200 tysięcy marek. I pewnego dnia chwycono go, wybito zęby. Z bólu utracił zarówno fizyczną jak i psychiczną siłę. Ale, jak tylko ocknął się, zaczął powtarzać sobie: „Wolf, spokojnie, nie panikuj, wszystko unormuje się. Znajdziesz wyjście. Nie śpiesz się. Czekaj i myśl”. Odwieziono go do komisariatu. Kiedy doszedł do siebie, zrozumiał, że powinien skoncentrować się, bo w przeciwnym razie rozstrzelają go. W myśli nadawał rozkaz policjantom i naczelnikowi komisariatu: „Proszę iść do mojej celi. Proszę przyjść do mnie”. Ci pokornie podporządkowali się. Jasnowidzący spokojnie wyszedł z celi, doszedł do pierwszego piętra i wyskoczył z jedynego okna bez kraty. Padając, uraził nogi. Od tamtej pory, do końca życia, męczył go ból w nogach. Messing zbiegł do Rosji. Pierwszym urzędnikiem, przed którym musiał się tłumaczyć, był Piotr Andrejewicz Abrasimow. Wolf patrzył na niego i sugerował w myślach: „Proszę pomóc. Proszę uwierzyć mi. Jestem dobrym człowiekiem”. Nastąpiła pauza. Wtedy Messing uczynił mu przepowiednię:

- Macie wielką przyszłość, zostaniecie ambasadorem w wielkim kraju.

Abrasimow uwierzył (jak potem okazało się, nie na próżno!) i włączył Messinga do grupy artystów, obsługujących brzeski okręg, w mińskim obwodzie.

Od czasu do czasu urządzano mu sprawdzanie w Mińsku.

[m] mes3.png (91.png)

 Bracia Michałkow

(od lewej): Aleksiej, Siergiej i Michaił – autor książki o Messingu.

Pewnego razu, na żądanie KGB, dano mu zadanie: podjąć w Banku Państwowym 100 tysięcy rubli, na podstawie kartki wyrwanej ze szkolnego zeszytu.

- Podszedłem do okienka kasjera i postawiłem obok walizeczkę na pieniądze, - wspominał Messing. - Po tym kasjer popatrzył na czystą kartkę papieru i odliczył 100 tysięcy rubli. Razem ze mną byli dwaj świadkowie z KGB, którzy podpisali raport o przeprowadzonym doświadczeniu. Tak, jak umówiliśmy się, po 15 minutach podeszliśmy do kasjera i zwróciliśmy pieniądze. Do kasjera wezwano pogotowie.

Po tym fakcie Moskwa przyjęła go z otwartymi ramionami. Ł.P. Beria, jednakże, przeprowadził własną weryfikację jego możliwości: kazał Wolfowi wyjść ze swojego, najbardziej na świecie chronionego gabinetu, nie pokazując ochronie żadnych przepustek. A sam natychmiast zadzwonił i rozkazał by szczególnie uważać na wszystkich, którzy będą wychodzić z budynku, w ciągu najbliższej pół godziny. Ale Messing wyszedł bez przepustki i z ulicy pomachał mu długopisem.

Niejednokrotnie po tym Wolf Messing pomagał aparatczykom komitetu  centralnego i rządu znaleźć wyjście ze złożonych sytuacji. Dokumenty na ten temat, niestety, dotychczas leżą w sejfach Łubianki z pieczęcią „Super tajne”.

Właściwości jasnowidza pozwalają mi nieraz słyszeć o sobie takie rzeczy, że uszy więdną - napisał o sobie Wolf Messing. – Może to, z powodu zazdrości, że umiem widzieć przyszłość? Tak nie powinno być! Nigdy nie mówię ludziom smutnej prawdy. Po co martwić ich zawczasu? Niech będą szczęśliwymi. Ale za to ja przeżywam ich losy! Dlatego proszę, nie zazdrośćcie mi!

 

Stanisław Sadalski

 źródło: http://www.eg.ru/ 2001

Strona: 1 2 3


Komentarze (0)
Nie ma jeszcze komentarzy do tej treści.
* Informujemy, iż treści zamieszczane w komentarzach, lub innych rubrykach, w których internauta może dodać swój wpis nie są stanowiskiem Fundacji Nautilus i nie stanowią one odzwierciedlenia naszych poglądów, upodobań bądź sympatii. Fundacja Nautilus nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy zamieszczanych przez Użytkowników.

Nick / imię i nazwisko

Email

Treść komentarza:

Zabezpieczenie przeciw-spamowe

Ilość UFO na obrazie




* Publikując komentarz oświadczasz, iż zapoznałeś się oraz akceptujesz regulamin naszej strony.

Zapraszamy wszystkich chętnych do udziału w projekcie: redakcja@messing.org.pl
  www.nautilus.org.pl    English version    Kanał RSS

Informacja dotycząca cookies: Ta strona wykorzystuje ciasteczka (cookies) w celu logowania i utrzymywania sesji Użytkownika. Jeśli już zapoznałeś się z tą informacją, kliknij tutaj, aby ją zamknąć.