ŻYCIE JAK BIEG NA 100 METRÓW!
Ten tekst został przysłany przez naszych kolegów serwisu messing.org.pl z projektu REGUŁY GRY, którzy przeważnie odpowiadają na pytania przysłane przez czytelników serwisu FN do działu WASZE PYTANIA / NASZE ODPOWIEDZI. Tym razem pytanie dotyczyło homoseksualizmu, ale odpowiedź jest na tyle ciekawa, że postanowiliśmy dać całość w normalnym trybie wiadomości.
JAK OCENIACIE TO, CO DZIEJE SIĘ Z KOŚCIOŁEM I HOMOSEKSUALIZMEM? BARDZO CIEKAWI MNIE WASZE ZDANIE.
[…[ Szanowna FN! Bardzo cenię sobie wasz dział „pytania do FN”. I sama też mam pytanie wobec tego, co ostatnio dzieje się w Polsce. Narasta nienawiść do ludzi odmiennych, obcokrajowców, Żydów, Niemców, Rosjan, Ukraińców, wyznawców innych religii, ale także do homoseksualistów. Oni byli od zawsze, w starożytnej Grecji, Rzymie, w średniowieczu i od początku, kiedy tylko ludzie zaczęli prowadzić kroniki. Zauważali, że czasami rodzą się ludzie mający pociąg seksualny do tej samej osoby. Kościół tych ludzi nienawidzi i z nimi walczy przy pomocy swojej nikczemnej, obrzydliwej i zakłamanej w stopniu absolutnym politycznej przybudówki w Polsce, ale sprawa jest ciekawsza z punktu widzenia samej ideologii kościoła. Jak to oceniacie? Będę wdzięczna za odpowiedź. Wasze zdanie jest bardzo ważne dla wielu ludzi w Polsce, stąd moje pytanie. Serdecznie pozdrawiam.
[…] [dane do wiadomości FN]
Dziękujemy za przesłanie pytania. Sprawa związana z homoseksualizmem jest dla kościoła czymś, co wysadza ich wizję świata i po prostu oni nie są sobie w stanie tego wytłumaczyć, jaki to Bóg miałby zamysł, żeby stworzyć człowieka mającego pociąg seksualny do tej samej płci. Tłumaczą sobie to grzechem i zwodzeniem szatana, który zmanipulował, osaczył i podszepnął zło. Jeśli bowiem uznamy, że to Bóg stworzył tak człowieka, to widać wyraźnie, że droga do zbawienia nie jest dla wszystkich taka sama, a to ma dramatyczne konsekwencje dla dogmatów. Oznacza bowiem, że już na starcie z jakiegoś tajemniczego powodu stwórca zrobił ‘mały myk’ i jednych obdarował urodą, zdrowiem, wspaniałą rodziną, a nawet bogatym tatusiem, a innym ‘w prezencie’ dał raka kości w wieku lat trzech i podarował im cztery lata nieprawdopodobnych męczarni z męczeńską śmiercią z bólu w wieku lat 5. Ktoś, kto choć raz był w hospicjum dziecięcym dobrze wie, o czym piszemy… Wystarczy wyobrazić sobie życie jako bieg na 100 metrów. Co jest na końcu? Zbawienie i bilet do raju. Jesteś dobry i robisz dobre uczynki? Raj i nagroda. Jesteś zły i robisz złe? Kłopoty… ;)
Tak według dogmatów kościoła wygląda ten bieg. Każdy ma szanse dobiec do mety…
Co zrobić, żeby zorientować się, że są to brednie? Czy trzeba założyć organizacje jak FN, która przez 30 lat będzie zbierała relacje od ludzi, które aż krzyczą: jest reinkarnacja?! Nie trzeba… wystarczy rozejrzeć się wokół.
Jedni są piękni i zdrowi i ten bieg to dla nich przyjemny spacerek…
Inni (wypełnione są nimi hospicja dziecięce) dostali od Boga pakiet dodatkowy: cierpienie, wycie z bólu, łzy, rozpacz ich rodziny i wreszcie śmierć, do której pasuje tylko słowo „horror”.
Jeśli wrócimy do tego cudownego porównania z biegiem na 100 metrów – stwórca miał mały kaprys i jednym pozwolił biec przyjemnie i miło w stroju sportowym…
… a innym dał ‘bonus’ w postaci prezentu – każe im biec na tym samym dystansie w stroju nurka głębinowego. ;)
Ludzie z uporem powtarzający idiotyzm o „jednym życiu” mają dwie możliwości. Albo uznać, że Boga nie ma, gdyż gdyby był, to stwarzając dziecko chore na raka i umierające w strasznych męczarniach byłby już nawet nie tylko niesprawiedliwy, lecz byłby sadystą. A więc żadnego Boga nie ma – jest ruletka. Zakręciło się koło fortuny – jeden dostał zdrowie i urodę, drugi – nowotwór. Ot, miał pecha i tyle.
Druga możliwość to pójście w brednie, które na pytanie ‘dlaczego?’ otrzymamy od ideologów kościoła. Dostaniemy cały wachlarz odpowiedzi. Od absurdalnych „to prezent od Boga, rodzaj premii – nagroda jest w niebie np. wyższe miejsce wśród anielskich szeregów’ po równie idiotyczne wyjaśnienia związane z jakimś grzechem pierworodnym. Że niby był ten grzech i stąd ten rak dwuletniego dziecka, ale w sumie też są zdrowe dzieci, bo akurat je ten grzech ‘ominął skosem i bokiem’. Dlaczego? No bo tak sobie Bóg zrobił i już.
Tymczasem jest reinkarnacja! Po prostu jest. Mówimy to, powtarzamy w nieskończoność… To nie jest żadna kwestia wiary, ale wiedzy. I tylko ona jest w stanie wytłumaczyć nieprawdopodobne niesprawiedliwości w starcie do biegu na 100 metrów zwanego życiem, które widzi każdy wierzący w ‘jedno życie’ i które to niesprawiedliwości jego przeważnie nie interesują. Przykład z dzieckiem chorym na raka jest drastyczny, ale to przykład bardzo dobrze pokazujący absurd koncepcji ‘jedno życie – potem sąd – potem sobie jesteś w raju i po zawodach’.
Reinkarnacja obezwładnia ilością dowodów, które zebraliśmy przez 30 lat. Jest wręcz namacalna, posiada setki historii udokumentowanych. Nie trzeba robić ‘łamańce/wygibasy’ i co chwilę powtarzać jakieś frazy z mądrych książek napisanych przed wiekami, że ‘reinkarnacji nie ma, a to dziecko chore na raka dostało wyróżnienie od Boga’, nie trzeba bredzić idiotyzmów… Wystarczy spojrzeć na to, co zgromadziła FN. Ale także wystarczy rozejrzeć się wokół!
Z wrodzonym homoseksualizmem jest dokładnie tak samo – jest to coś, co jest bagażem z poprzedniego życia i jak najbardziej mamy w archiwum historie dobrze pokazujące ten mechanizm. Oto przykład – historia Johny`ego Weir`a zaprezentowana w odcinku "Duchy i Ja" z Kim Russo.
To tłumaczy agresję kościoła (i partii kościelnych) do homoseksualizmu, wręcz swoistego ‘zajoba’ na punkcie tych ludzi. Samo ich istnienie zakłóca bowiem obraz świata, który budują im ich dogmaty wiary. Ich postępowanie jest racjonalne i oni muszą z tym walczyć, bo to pokazuje, że to w co wierzą, to po prostu brednie.
Konsekwencje negowania wędrówki dusz mają zresztą o wiele ciekawsze skutki, choć dramatyczne dla świata i Ziemi. Skoro gra ma tylko ‘jedno życie’, to po co dbać przesadnie o środowisko naturalne? Ja i tak będę sobie fruwał w raju po wieczność, a skażenie Ziemi… to jest już nie mój problem! – takie jest myślenie tych ludzi. Oni nie są świadomi, że przyjdzie im się samym zmierzyć z tym, co teraz wyprawiają ze środowiskiem. Bez wiedzy duchowej, bez powszechnej świadomości ‘powrotu na Ziemię w nowym wcieleniu’ wszelkie próby przebudzenia ekologicznego ludzkości zawsze będą iluzoryczne. Ten dramatyczny, żenujący wręcz swoją głupotą błąd o ‘jednym życiu danym przez Boga’ leży u podstaw całego zła, które dzieje się obecnie z niszczeniem Ziemi.
Nie ma jeszcze komentarzy do tej treści.