BYŁEM KOBIETĄ… BYŁAM MĘŻCZYZNĄ… – KOLEJNA ODSŁONA TAJEMNICY REINKARNACJI
Dusza nie ma płci i raz wcielamy się jako mężczyzna, a innym razem jako kobieta! – to oczywisty wniosek wypływający z naszych materiałów zebranych przez 30 lat. Badając tajemnice związane z wędrówką dusz próbujemy usystematyzować sprawę zasad, według których następują kolejne inkarnacje. Zajmuje się tym projekt ‘REGUŁY GRY’ funkcjonujący na pokładzie okrętu Nautilus. W czasie narady projektu w Bazie FN omówiliśmy historię amerykańskiego chłopca, która powinna zainteresować naszych czytelników. Opowieść Luke`a Ruehlman`a pozwala nam dowiedzieć się dużo o tym, kiedy i dlaczego następuje „zmiana płci” przy kolejnym wcieleniu.
Na pokładzie okrętu Nautilus traktujemy reinkarnację na podobnej zasadzie jak prawo ciążenia – po prostu jest i jej istnienie uznajemy za podstawę zrozumienia rzeczywistości wokół nas, sensu naszego życia, a także tego, kim dzisiaj jesteśmy. Bardzo wiele osób przysyła do FN pytania z prośbą o kontakt do „naszego hipnotyzera”, aby poddać się hipnozie i poznać to, kim byliśmy w poprzednim życiu.
Ale poddawanie się regresji hipnotycznej to wielki błąd – nie jest przypadkiem, że rodzimy się bez pamiętania, kim kiedyś byliśmy, kim są ludzie z którymi przyszło nam spędzać życie itp. Gdybyśmy wiedzieli, że nasz obecny partner życiowy był kiedyś naszym np. dzieckiem, rodzicem czy dziadkiem (mamy takie historie w archiwum FN), to ta świadomość byłaby tylko niepotrzebnym bagażem, a nie ułatwieniem, jak błędnie myślą ludzie.
Jak wygląda sięganie pamięcią do poprzednich wcieleń? Bardzo dobrze pokazywała to kanadyjska seria „Moje poprzednie wcielenie”, której wszystkie odcinki zostały przez nas zgrane do cyfrowego archiwum FN. Jeden z nich możecie zobaczyć poniżej, bo specjalnie umieściliśmy go w sieci.
W Bazie FN odbyło się spotkanie zespołu REGUŁY GRY, w czasie którego analizowaliśmy materiały zebrane przez projekt, a są to dziesiątki historii konkretnych ludzi, którym udało się ustalić poprzednie wcielenie. Jak? Metody są bardzo różne. Najciekawsze są te przypadki, kiedy ludzie zachowują pamięć poprzedniego życia. Pamiętają imiona własne i swoich życiowych partnerów, czasami adresy miejsc, gdzie mieszkali w poprzednim życiu, a zdarza się, że także swoje nazwiska z poprzedniego życia.
Podczas spotkania „REGUŁ GRY” była pokazana bardzo ciekawa prezentacja na podstawie naszych własnych materiałów, jak to jest ze zmianą płci przy przechodzeniu z wcielenia męskiego w żeńskie i odwrotnie. Okazuje się, że także ta sprawa jest w pewien sposób uporządkowana – można w tych „zmianach płci” dostrzec subtelne reguły.
Wśród zaprezentowanych w Bazie FN historii był przypadek dwulatka ze Stanów Zjednoczonych. Luke Ruehlman pamiętał, że w poprzednim życiu był czarną kobietą i dokładnie zapamiętał swoje imię i nazwisko. Nazywał się wtedy Pam (skrót od imienia Pamela) Robinson.
2-letni chłopiec z Cincinnati (USA) Luke Ruehlman prosił, aby mówić do niego żeńskim imieniem Pam, gdy tylko nauczył się mówić. Na pytanie rodziców „Dlaczego? Masz na imię Luke!” odpowiadał, że tak miał na imię, kiedy mieszkał w Chicago, gdzie zginął w pożarze i poszedł do krainy, gdzie ludzie idą po śmierci.
W wieku 5 lat jego mama zapytała go: „Kim byłeś, kiedy byłeś Pam? “
Chłopczyk odpowiedział:
- Byłem… Kiedyś byłem Pam! Umarłem, poszedłem do nieba, zobaczyłem Boga, który w końcu zepchnął mnie z powrotem na ziemię i dlatego tu jestem. Teraz jestem Luke, ale kiedyś byłem Pam. Luke… tak ty mnie nazwałaś!
Jego matka zorientowała się, że to nie są żadne „fantazje dziecka”, ale realne wspomnienia. W pewnym momencie zadała dziecku bardzo ważne pytanie.
- Czy pamiętasz, jak umarłeś?
Odpowiedź była bardzo ciekawa.
- Był pożar, a ja skoczyłem z płonącego budynku i zabiłem się. Wysoki budynek w wielkim mieście. Dużo spacerowałem i jeździłem pociągiem, kiedy byłem Pam.
- Synku, jak nazywało się miasto, gdzie mieszkałeś i zginąłeś w tym pożarze?
- Chicago. Kiedy byłem dziewczynką, miałem czarne włosy, a także miałem takie kolczyki jak ty teraz. Bardzo je lubiłem.
Rodzina zgłosiła się do amerykańskiej organizacji (trochę podobnej do polskiej FN), która zajmuje się ustalaniem poprzednich wcieleń. W sytuacji tego chłopca nie było to trudne, bo pamiętał on zarówno okoliczności swojej śmierci, ale przede wszystkim imię i nazwisko, a także ulicę (bez numeru), przy której mieszkał. Szybko okazało się, że chłopiec w poprzednim życiu nazywał się Pam Robinson i był Afroamerykanką mieszkającą w Chicago, która zginęła w pożarze hotelu Paxton w 1993 roku. Zginęła skacząc przez okno uciekając przed ogniem.
Chłopiec dokładnie opisywał, jak zginął podczas ucieczki z płonącego budynku, a nawet gestykulował rękami, jak wyglądał moment jego skoku tuż przed tym, zanim zginął. Ekipa badaczy reinkarnacji miała kilkanaście zdjęć osób, które zginęły wtedy w tym pożarze. Chłopiec bezbłędnie z tych zdjęć wybrał fotografię Pam Robinson i powiedział:
- O, to ja! To moje zdjęcie!
Chłopiec od małego dziecka potrafił nucić piosenkę Stevie Wondera. Okazało się w trakcie badań, że to… była ukochana piosenka Pameli Robinson! Takich elementów tej historii jest kilkadziesiąt, w tym historia z pianinem, które chłopiec opisał bardzo dokładnie i był to opis idealnie pasujący do pianina, które posiadała Pamela Robinson w swoim mieszkaniu.
Luke Ruehlman po osiągnięciu wieku 5 lat zaczął zapominać o swoim poprzednim życiu. Tak dokładnie dzieje się w przypadku dzieci pamiętających swoje poprzednie wcielenie. 5, 6 lat to granica, kiedy zaciera się pamięć o „życiu przed życiem”.
Zapis spotkania projektu „Reguły Gry” w Bazie FN został nagrany na wideo, ale nie będziemy go zamieszczać w sieci, bo podczas prezentacji padały imiona i nazwiska osób, których życie jest badane przez projekt . Spisaliśmy tylko fragment wystąpienia naszego kolegi, który podsumował prezentację.
- Ludzie muszą zrozumieć, że reinkarnacja to coś, co można badać jak stół, który jest w tym pokoju. Można go zmierzyć, zważyć, zrozumieć jego budowę… podobnie jest z wędrówką dusz. Fundacja Nautilus przez 30 lat zebrała unikatowy materiał dokumentacyjny, który tworzy bardzo logiczną całość i pozwala wyciągnąć wnioski. Wiemy, ile wynosi okres przebywania w „krainie światła” pomiędzy wcieleniami, ale także to, jakie są reguły gry, właśnie reguły gry czyli tak jak nazywa się nasz projekt…
Zmiana płci w kolejnych wcieleniach pozwala nam spojrzeć na świat jako mężczyzna i jako kobieta. Jaka jest w tym ogromna mądrość, jak wielki sens jest w tym! Nie chcę już naprawdę pastwić się nad buraczano-pszenną wizją świata według kilku dużych światowych religii, którą jak wiecie nazywam szyderczo „ŻYCIE – SĄD – POTEM WIECZNA LABA”… Ludzie muszą wreszcie dostrzec, że do wniosków o istnienie reinkarnacji doszliśmy unikalną, wręcz naukową drogą! Dlaczego naukową? A dlatego, że o tym świadczy zebrany przez nas przez 30 lat materiał! To nie są brednie jakiegoś nawiedzonego bęcwała, co w kółko Macieju ględzi o „aniołach, które coś mu tam wyjaśniły” i rób bracie co chcesz, to nie jest też efekt czytania książek, których prawdziwości tez nikt z nas nie jest w stanie zweryfikować… My poszliśmy drogą wskazaną przez Buddę, czyli „wierz tylko w to, co sam sprawdziłeś”. My to sprawdziliśmy i dlatego o tym ludziom mówimy: jest reinkarnacja i bez niej nie zrozumiecie, dlaczego jedno dziecko umiera na raka w męczarniach w wieku kilku lat, a drugie dziecko w zdrowiu, szczęściu i uśmiechu żyje w najlepsze.
Rodzice dziecka, które odeszło pytają o to, dlaczego ich dziecko odeszło, a tyle dzieci żyje… O co chodziło temu Bogu? Dlaczego jednym dzieciom pozwala żyć, a drugim daje „w prezencie – na starcie” tylko kilka lat, a potem umierają… Odpowiedzi zwolenników wizji „JEDNO ŻYCIE – POTEM SĄD – POTEM WIECZNA LABA” są tak cudaczne, tak pokrętne, tak idiotyczne…
Mówiłem wam kiedyś – to zestawienie zdrowego dziecka i chorego dziecka jest dla nich nie do wytłumaczenia, oni sobie z tym za Chiny Ludowe nie poradzą! Ten przykład wręcz krzyczy, że musi być, po prostu musi być więcej niż jedno życie, gdyż Bóg nie mógłby być jakimś nienawistnym, obłąkańczym despotą, wręcz sadystą, który jednych nagradza zdrowiem i szczęściem bo…. tak i już, a drugim daje raka, aby sobie umarli jako kilkuletnie dziecko, bo… tak i już! Czy wiecie, dlaczego miłośnicy wariackiej wizji „wiecznej laby” tak wydzierają się, że w UFO przylatują demony? Oni wsadzili tam te demony, bo za jasną ch…ę nie pasuje im to, że załogi pojazdów UFO zawsze na pytanie „jaka jest religia najbliższa prawdy?” mówią o reinkarnacji i wędrówce dusz. Zawsze! Nie ma znaczenia, czy do CE III z UFO dochodzi w USA, Rosji, Chinach czy Kenii lub Egipcie – odpowiedź obcych jest taka sama jak nasza po 30 latach badań – jest reinkarnacja, po prostu to jest wiedza, a nie żadna wiara!
Wiecie co… ostatnio poruszył mnie list dziewczynki do rodziców, która przed śmiercią na raka napisała do nich kilka słów. Naprawdę wstrząsających słów! Na portalach prezentujących ten list obok zdjęcia tego dziecka były zdjęcia innych dzieci z innych artykułów… uśmiechniętych, zdrowych, z fantastyczną przyszłością…
Patrząc na to zastanawiałem się, ile osób czytających te serwisy choć przez chwilę zastanowi się, że jest w tej naszej rzeczywistości jakaś tajemnica, jakaś zagadka jest w tym, że jedno dziecko jest zdrowe, a drugie chore, jeden rodzi się i dla niego życie to przyjemny spacerek, a drugi rodzi się w tym samym szpitalu i dla niego bóg przygotował wspinanie się po Golgocie na szczyt, na którym czeka go śmierć na starcie życia… Dla mnie ta sprawa wręcz krzyczy, że musi być wędrówka dusz! Kiedy spojrzy się na ludzkie życie nie jak na jeden epizod „Jan Kowalski”, ale jak na długą, wręcz niekończącą się wstęgę złożoną z wielu ogniw, w którym „Jan Kowalski” jest tylko jednym małym ogniwem, wtedy wszystko jest jasne, logiczne i sprawiedliwe. I w tej długiej wstędze jeśli to ogniwo „Jan Kowalski” ma napisane, że „żył lat 5 – umarł po ciężkiej chorobie”, to i tak wszystko jest w porządku, bo kilkadziesiąt, kilkaset, kilka tysięcy innych ogniw w tej wstędze to wspaniałe i cudowne życia, a to jedno „umarł w wieku 5 lat” było mu potrzebne, aby zrozumiał, co to jest cierpienie, ból, świadomość wartości każdej minuty życia, skoro jest ich w tym ogniwie tak mało… Musimy mówić o reinkarnacji, pisać, tłumaczyć ludziom, dlaczego ta sprawa jest tak ważna! Tylko w ten sposób możemy poprawić świat, w którym przyszło nam żyć na tej planecie, planecie „bólu i łez”, a tak jak wiecie nasi bracia z gwiazd nazywają Ziemię. [...]
/poniżej długa wstęga zwana życiem złożona z wielu ogniw/elementów/
Poniżej slajdy z prezentacji naszego kolegi z projektu „REGUŁY GRY” pokazujące historię dziewczynki, która napisała list do rodziców, który został odczytany już po jej śmierci.
Nie ma jeszcze komentarzy do tej treści.