Umrzesz w Koenigsbergu. Wolf Messing przepowiedział przyszłość Kaliningradu.
W końcu listopada mijającego roku (2009) cały kraj pasjonował się przygodami słynnego wieszcza i hipnotyzera Wolfa Messinga - kanał “Rossija” emitował serial o tym legendarnym człowieku. Zainteresowanie osobą Messinga jest w pełni uzasadnione: zgodnie ze scenariuszem filmu, Wolf Grigorjewicz jeszcze w 1942 roku przepowiedział dokładną datę ostatecznego rozgromienia faszystowskich Niemiec, do jego słów, niby ogromną wagę przywiązywał sam Stalin. Mówią, że Messing widział przez czas. Rolę, tego unikalnego telepaty w filmie zagrał aktor Eugeniusz Redźko. Zagrał bardzo wiarygodnie. Przekonująco. Mogę to śmiało potwierdzać, ponieważ osobiście znałem Wolfa Grigorjewicza.
Hopak z przysiadem.
To teraz, kręcą o nim filmy i opowiadają legendy, a wtedy - w 1970 roku - Messing nie był taki słynny. Jeździł z występami gościnnymi po kraju, przy czym, nie pogardzał pozaetatowymi, prowincjonalnymi miasteczkami. Z tej przyczyny, zajrzał także i na wyspę Sachalin - do portu Korsakow. Życie tam, sami rozumiecie, było szare. Dlatego wizyta “Artysty z Moskwy” wywołała niebywałe zainteresowanie. Przed wyznaczoną godziną, w „Domu Oficerów” zebrały się odświętnie ubrane żony oficerów, przedstawiciele inteligencji (nauczyciele, lekarze i dziennikarze rejonowej gazety), przebywający w porcie marynarze floty handlowej i obrotni rybacy. Uczniowie też przyszli. Wśród nich i ja z przyjaciółmi - ośmioklasistami.Nie można powiedzieć, że wiedzieliśmy dużo o Messingu, a i mistyką nikt z nas nie interesował się. Ale mądrala, prymus i zwycięzca wszechzwiązkowej olimpiady z fizyki, Sasza Bogdanow powiedział, że będą demonstrowane doświadczenia wykazujące istnienie słabych, elektrycznych impulsów mózgowych. Mówiąc prościej - czytanie myśli. No, i poszliśmy. Ciekawe jednak...
Z początku nic nadprzyrodzonego się nie działo. Zwykły seans hipnozy. Wiecie, taki, kiedy na scenie zbierają kilku ludzi i oni po odliczeniu „do trzech” tańczą, pływają w morzu albo wykonują coś w tym rodzaju. Zabawne, oczywiście. Korsakow - miasto małe, wszyscy znają się nawzajem. Tak, że podstawione osoby są z góry wykluczone. No i Messing czuł, kogo trzeba z sali „wyrwać”, żeby publiczność nie miała żadnych podejrzeń. Po tańcach na scenie, naczelnik oddziału politycznego garnizonu, jeszcze przez miesiąc mocno się rumienił, a jego urocza małżonka wstydziła się ludziom pokazać. Jakby nie było, miejscowa władza, a tu taki publiczny wygłup z hopakiem w przysiadzie...
Nie ma jeszcze komentarzy do tej treści.